Koniec bierności wobec zła - rozmowa z Justyną Kopińską
O grzechach wymiaru sprawiedliwości, oburzająco niskich wyrokach za gwałty
i przemoc, a także o tym jak reporter może wpłynąć na świat opowiada Justyna Kopińska, autorka Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie? i Polska odwraca oczy, laureatka wielu prestiżowych nagród m.in. Grand Press czy European Press Prize w rozmowie z Izabelą Seliga.
Pisze Pani dużo o grzechach polskiego systemu. Jaki według Pani jest największy
z nich?
Nie tylko polskiego systemu. Najważniejszą sprawą jest to, że wymiar sprawiedliwości traktuje porażająco łagodnie ludzi bogatych, których stać na dobrych adwokatów. Często zdarza się, że dziwnie niskie wyroki w zawieszeniu dostają osoby z wysoką pozycją społeczną. Za to samo przestępstwo człowiek, który nie ma tego statusu, nie ma pieniędzy, dostaje wyższy wymiar kary.
Czy dostrzega Pani jakieś konkretne źródło tego problemu w Polsce?
Źródeł jest bardzo dużo. To zależy od rodzaju sprawy. Zajmuję się sprawami kryminalnymi związanymi ze znęcaniem, przemocą, gwałtami, morderstwami. W przypadku znęcania się nad dziećmi w ośrodkach lub szpitalach psychiatrycznych źródła niskich wyroków tkwią m.in. w tym, że nie wierzy się ludziom, którzy w takich miejscach przebywają. Traktuje się ich jako osoby drugiej kategorii. Rafał, wychowanek sióstr boromeuszek w moim reportażu Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie? mówił: „My to od dawna zgłaszaliśmy, że jesteśmy bici, poniżani, ale ludzie wierzyli siostrom, bo nie traktowali mnie jak człowieka. Mówili na nas: patologia.”
Do niedawna prawie połowa spraw, w których kobiety zgłosiły gwałt i został on udowodniony przez sąd, kończyła się wyrokami w zawieszeniu. Często gwałt był niezwykle brutalny, a sprawca nie szedł do więzienia i w zasadzie nie spotykała go żadna kara. Starałam się to pokazać w moim reportażu Elbląg odwraca oczy, czyli historii Aleksandry, tłumaczki
z Elbląga, która według sądu pierwszej instancji została zgwałcona przez ratowników medycznych. Myślę, że źródłem niskich wyroków jest traktowanie przestępstw seksualnych jako mniej znaczących niż na przykład kradzieże czy malwersacje finansowe. A gwałt to przecież zabicie duszy kobiety. Wyrok w zawieszeniu za to przestępstwo jest według mnie niedopuszczalny.
Chciałabym nawiązać do historii o boromeuszkach. Zarówno reportaż Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?, jak i Zakonnice odchodzą po cichu Marty Abramowicz po ukazaniu cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem czytelników. Skąd w ostatnim czasie wzięło się takie zainteresowanie kobiecymi zakonami?
Myślę, że ludzi interesuje to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami, czyli tajemnica. Wiele tematów jest w Polsce wyeksploatowanych. W przypadku reportażu Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie czytelnicy pewnie zadają sobie te same pytania co reporter, czyli „Jak to możliwe, że osoby które z zewnątrz wyglądały na tak religijne, spokojne, miały podwójną twarz?”. Siostra Bernadetta została skazana nie tylko za przemoc fizyczną, psychiczną, ale też za pomoc w gwałtach. Myślę, że dla wielu ludzi to jest niewyobrażalne. Tym bardziej, że system przemocy trwał kilkadziesiąt lat.
Czy zdecydowała się Pani pisać reportaże o takiej tematyce, bo w taki sposób może pomóc ludziom skuteczniej niż działając w wymiarze sprawiedliwości?
Zawsze marzyłam, by zostać policjantką śledczą. W reportażu Ten trup się nie liczy, o podporządkowaniu przestępstw statystykom lub przełożonym, pokazałam, dlaczego zdecydowałam się na inny zawód. Nie wiem, czy działam skuteczniej, natomiast nie jestem zmuszana do żadnych ustępstw. Mogę w stu procentach brać odpowiedzialność za moją pracę.
Który z efektów ubocznych reportaży najbardziej Panią zaskoczył?
Po moim reportażu o ośrodku sióstr boromeuszek, siostra Bernadetta została odprowadzona przez funkcjonariuszy do Zakładu Karnego. I to była ważna sprawa, z którą musiałam się zmierzyć. Czyli jak ogromny wpływ na rzeczywistość może mieć reportaż. Staram się pisać bardzo odpowiedzialnie i rzetelnie, dbam o każdy szczegół.
Zdarzało się, że po moich tekstach przyspieszone były sprawy sądowe lub oprawcy trafiali do więzienia. Jednak to słowa i reakcja czytelników są dla mnie najważniejsze. Przychodzi ogrom maili, w których czytelnicy piszą: „już nigdy nie będę bierny wobec zła”. Właśnie przeciwstawianie się złu zmienia świat. Psychopaci są w każdym społeczeństwie, ale zło rozwija się przede wszystkim