21.08.2016

PO PROSTU KRAFFTÓWNA!

Po prostu Krafftówna!

Tomasz Kaczorowski

Spotkanie autorskie z Barbarą Krafftówną i Remigiuszem Grzelą prowadzone przez Annę Dziewit-Meller w Państwowej Galerii Sztuki było z kilku powodów symboliczne. Po pierwsze przyjazd legendarnej aktorki na festiwal literacki do Sopotu był dla niej – co kilkukrotnie podkreślała w swoich wypowiedziach – powrotem do miejsca, w którym Iwo Gall, wielki inscenizator polskich scen, „nauczył ją teatru”. To właśnie w Gdyni, stawiała swoje pierwsze kroki, kończąc konspiracyjne Studium Dramatyczne Galla, które podczas wojny działało w Krakowie. Po drugie, na wejściu Krafftównę uściskała Krystyna Łubieńska, również legendarna aktorka związana z Sopotem i Teatrem Wybrzeże, w którym spotkały się przy kilku realizacjach. Po trzecie, władze miasta Sopotu, reprezentowane przez prezydenta Jacka Karnowskiego, dały dowód sympatii i sentymentu dla aktorki i jej dorobku artystycznego, wręczając jej na koniec spotkania bukiet kwiatów.

Spotkanie międzypokoleniowe

Na pierwszy rzut oka widać było, że między Remigiuszem Grzelą i Barbarą Krafftówną istnieje, pomimo różnicy wieku, jakieś niepisane porozumienie – kolokwialnie mówiąc „chemia”. Książka Krafftówna w krainie czarów ma formę wywiadu-rzeki i jak przyznali jej twórcy, jest efektem ich dziesięcioletniej znajomości. Kiedy aktorka wróciła ze Stanów Zjednoczonych, postanowiła się skontaktować z reporterem za wszelką cenę, a kiedy jej się powiodło, zaproponowała mu napisanie dramatu na jej jubileusz sześćdziesięciolecia pracy artystycznej:

- Podczas pierwszego spotkania pani Basia poinformowała mnie – opowiadał Grzela – jaka jest data premiery i miejsca następnych pokazów. Wśród nich był Teatr Narodowy w Warszawie i Teatr Muzyczny w Gdyni. Wtedy zapytałem, czy teatry są o tym poinformowane, a pani Barbara odpowiedziała, że jeszcze nie. Tak powstał jej monodram o ostatnich latach Marleny Dietrich Błękitny Diabeł.

Potrzeba bycia na scenie

Od początku spotkania Barbara Krafftówna, opowiadając kolejne anegdoty i odpowiadając na pytania, rozglądała się po całej sali, jakby kogoś szukała. Po dziesięciu minutach było widać, że nie rozglądała się za nikim, ale zależało jej, żeby każdemu z przybyłych patrzeć w oczy; żeby nikogo nie zignorować. Później przyznała, że obcowanie z widzami i czytelnikami to dla niej wielka przyjemność i czuje się w obowiązku rozglądać wokoło, żeby mówić do każdego.

- Pani Basia lubi o sobie mówić w sposób bardzo dowcipny – dodawał Remigiusz Grzela, kiedy tylko Krafftówna mu na to pozwalała. – Nasza książka jest pełna anegdot, a ona sama jest niesamowicie autoironiczna.

Po czym sam przytoczył anegdotyczną wypowiedź Hanny Krall o książce Krafftówna w krainie czarów: - Ładnie panu Basia zagrała Krafftównę w tej książce.

Spotkanie upłynęło w serdecznej atmosferze pełnej wspominków, sentymentów i zabawnych opowieści między innymi o Kalinie Jędrusik i różnicy w pracy na planie filmowym i teatralnym. Zarówno widzowie, jak i bohaterowie wieczoru, podkreślali wagę słowa i literatury we współczesnym świecie.

Powiązane wydarzenia

21/08/2015 17:00

VARIA: BARBARA KRAFFTÓWNA I REMIGIUSZ GRZELA