Życie to nie jest prosta sprawa – spotkanie z Rutu Modan
Ula Rybicka
W czwartek odbyło się pierwsze z serii spotkań autorskich z izraelskimi pisarzami w ramach tegorocznego Literackiego Sopotu. Bohaterką spotkania była Rutu Modan, autorka podziwianych na całym świecie powieści graficznych. Jej prace to wielobarwna przygoda opowiedziana za pomocą ilustracji, dzięki czemu w nieoczywisty sposób poznajemy bliskowschodnie realia. Podczas rozmowy nie zabrakło także pytań o Polskę, gdyż jedna z książek Izraelki opowiada o Warszawie, skąd pochodzi jej ojciec.
Autorka znana jest w naszym kraju przede wszystkim z „Ran wylotowych” oraz „Zaduszek”. W tym miesiącu została wydana jej trzecia powieść graficzna „Jamilti i inne historie”, na którą składają się krótkie opowiadania o nieprzeciętnych, często zaskakujących postaciach z Izraela. Pierwsze komiksy rysowała z koleżankami już w przedszkolu, wtedy też bohaterami opowieści były karaluchy. Od tego czasu tematyka jej utworów uległa zmianie, jednak w twórczości pisarki stale obecny jest czarny humor. Modan wyznała: - Humor jest moim sposobem na radzenie sobie z trudnościami życia, bo jak wiadomo, życie to nie jest taka prosta sprawa. To właśnie poczucie humoru nadaje głębszego wymiaru opowiadanym przez nią historiom, w których ilustracje są kluczowe do rozwoju fabuły.
Magdalena Rucińska, która prowadziła spotkanie z pisarką, poruszyła także tematykę życia na Bliskim Wschodzie, gdzie niestabilna sytuacja polityczna ma wpływ na wszystkich mieszkańców. Autorka przyznała, że w Izraelu panuje nieporządek, ale ona znajduje w tym swój cel: - Zadaniem artysty jest wziąć ten cały chaos i brak logiki, by go w jakiś sposób uporządkować. Przedstawić życie w sposób bardziej zrozumiały. Tak właśnie postrzegam swoje zadanie jako artystki. Według niej każdy z artystów ma swój sposób na opowiedzenie historii, dla niej tym sposobem jest rysunek.
Modan opowiadała także o tym, jak przebiegała jej współpraca z Etgarem Keretem, kiedy w Tel Awiwie oboje byli jeszcze debiutantami. Autorka powieści graficznych zdradziła: - Bardzo podobały mi się jego opowiadania, ponieważ były bardzo wizualne. Może gdybym na ten pomysł wpadła dwa lata później, kiedy Etgar Keret był już bardzo popularny, wcale bym się nie odważyła. Dzięki temu nawiązaliśmy współpracę i co tydzień publikowaliśmy nasze komiksy w magazynie, w którym byłam ilustratorką. Po dwóch latach zebraliśmy je wszystkie w jedną książkę. Kilka lat później siła talentów Modan i Kereta połączyła się raz jeszcze w książeczce dla dzieci „Tata ucieka z cyrkiem”.
Podczas spotkania autorka wspominała, że kiedy była młoda, w Izraelu nie było żadnych komiksów, nawet „Supermana”. Dopiero, gdy odbywała obowiązkową służbę wojskową, kolega ze Stanów Zjednoczonych przywiózł jej pierwsze komiksy. Dziś otwarcie przyznaje, że brak dostępu do powieści graficznych z pewnością jej się przysłużył. Modan nie kryje, że nie wiedziała między innymi o tym, że komiks musi być śmieszny. Swoje historie opowiadała więc w bardziej dramatyczny sposób, gdyż tak właśnie postrzegała otaczający ją świat. Dzięki temu stworzyła swój własny styl, który nie stara się nikogo ani niczego naśladować.
18/08/2015 17:00