Brakująca śruba - Pokaz filmu i spotkanie z Shirą Geffen
Julia Kapała
Trzeciego dnia festiwalu, na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże odbył się pokaz filmu Śruba w reżyserii Shiry Geffen, współtwórczyni uhonorowanego w Cannes Złotą Palmą filmu Meduzy.
Po krótkim wstępie, przedstawieniu artystki i gromkich brawach zgasły światła i widzowie przenieśli się w filmową rzeczywistość.
Chyba nikt nie spodziewał się tak trudnego pokazu. Jak przyznała prowadząca spotkanie, Magdalena Felis - człowiek przegrał z technologią. Film wyświetlany był z polskimi i angielskimi napisami. O ile te drugie doskonale współgrały z tym, co działo się na ekranie, to niestety polskie tłumaczenie pokazywało się z dużym opóźnieniem, kompletnie nie synchronizując się z treścią filmu.
Część widowni poradziła sobie dzięki angielskiej wersji językową (choć i tutaj bywało niełatwo, ponieważ napisy polskie i angielskie momentami dosłownie “zazębiały się” na ekranie), jednak wyłącznie polskojęzyczni widzowie mogli poczuć niedosyt.
Na szczęście wymagający pokaz nie wpłynął na frekwencję podczas dyskusji z reżyserką, która rozpoczęła się tuż po projekcji. Publiczność była ciekawa, co ma do powiedzenia na temat filmu jego autorka. Niefortunna sytuacja techniczna pomogła jednak Shirze Geffen w odpowiedzi na otwierające pytanie o jej stosunek do rzeczywistości. Prowadząca podzieliła się swoją opinią, że film Śruba rozkłada rzeczywistość na kawałki i układa je w nowym porządku.
- Uważam, że moja rzeczywistość jest rozłożona. Tak jak napisy na dzisiejszej projekcji sprawiły, że nasza rzeczywistość tutaj jest „rozczłonkowana” - odpowiedziała Geffen skutecznie rozluźniając atmosferę na sali.
Główną część rozmowy zdominował właśnie motyw rzeczywistości, w jakiej osadzone są bohaterki. Palestynka i Żydówka, robotnica i artystka, które w dziwnych okolicznościach, z pojawiającą się tytułową śrubą w tle, zamieniają się światami.
- Film i bohaterki funkcjonują trochę jak w baśniach, coś reprezentują, ale nie są tym naprawdę. One obie istnieją we mnie – powiedziała Geffen.
Widownia usłyszała też niesamowitą opowieść o tym, skąd wzięła się inspiracja do stworzenia tego filmu – o wizycie reżyserki w Ramallah, w domu palestyńskiej dziewczyny, która miała przeprowadzić zamach terrorystyczny w centrum handlowym, lecz gdy się tam, znalazła zmieniła zdanie. Tak jak ludzie odwiedzający to miejsce naszła ją ochota na to, aby po prostu iść na zakupy czy na lody. - To moment tej przemiany najbardziej mnie zaintrygował. Uczucie zaplątania było początkiem tego filmu – wyjaśniała Shira Geffen.
Pytania publiczności zdominował aspekt polityczny. Pomiędzy komentarzami prowadzącej widzowie pytali o poprawność polityczną w Izraelu i o motyw check pointu w filmie Śruba. Mówiąc o tym ostatnim reżyserka opowiedziała o swojej wizycie na jednym z takich punktów kontrolnych pomiędzy Izraelem a Zachodnim Brzegiem Jordanu, gdzie często, podobnie jak w filmie stacjonują bardzo młodzi żołnierze, właściwie dzieci. - Te dzieci dostają ogromną władzę, ale przede wszystkim bardzo się boją, a strach sprawia, że stajemy się potworami – mówiła.
W toku dyskusji pojawiła się także refleksja jednej z uczestniczek pokazu, która przyznała, że choć sprawy Izraela i Żydów są jej bardzo bliskie, odebrała ten film na zupełnie innej płaszczyźnie. - To film o kobiecości i o tym, jak oczekuje się od kobiet wcielania się w wyznaczone im role – powiedziała.
- Tak, polityka w tym filmie to tylko otoczka. On mówi o tym, żeby nie robić tego, czego oczekuje od ciebie społeczeństwo - przyznała Geffen.
Shira Geffen niejednokrotnie w wywiadach mówiła o swojej fascynacji Davidem Lynchem. Wyraźna inspiracja tą estetyką nie umknęła też uwadze prowadzącej, która oprócz twórcy Mulholland Drive zauważyła u Geffen wpływ Lokatora Romana Polańskiego. Do kanonu swoich mistrzów reżyserka dodała jeszcze braci Coen. - To mistrzowie opowiadania z niezwykłym humorem o rzeczach bardzo poważnych - dodała Magdalena Felis
- Tak, tak najlepiej odbiera się film – stwierdziła Shira Geffen.
Można było się spodziewać, że w końcu padnie też pytanie o Etgara Kereta, również gościa Literackiego Sopotu, wybitnego izraelskiego pisarza, a prywatnie męża Shiry Geffen, który także pojawił się w Śrubie. - Lubię go angażować do moich projektów. Łatwiej razem pracować niż żyć – żartowała Geffen.
20/08/2015 15:00