18.08.2016

SZCZĘŚCIE JEST WTEDY, KIEDY CZŁOWIEKOWI SIĘ CHCE

Szczęście jest wtedy, kiedy człowiekowi się chce

Grażyna i Wojciech Jagielscy – małżeństwo, które przeżyło 53 wojny. On pragnął zobaczyć konflikt wojenny w Azji i Afryce na własne oczy. Ona żyła w lęku o męża w Warszawie.

Prowadzący Michał Nogaś, dziennikarz radiowy Programu III Polskiego Radia, rozpoczął spotkanie od trudnego pytania o moment, w którym pani Grażyna zrozumiała, że musi zawalczyć o sobie.

– Taki moment nie nastąpił nigdy – przyznała. – Taka decyzja nie była podjęta przeze mnie. Prawdopodobnie dlatego, że w pewnych stanach psychicznych takie decyzje już nie są do podjęcia przez nas. Podejmują je inni ludzie. Dla jej męża nie było jednego momentu, raczej było to wiele drobnych i niepokojących chwil. – Te problemy uzewnętrzniały się w różny sposób – opowiadał. – Podejrzewaliśmy różne choroby i schorzenia i szukaliśmy ratunku na te objawy.

Grażyna Jagielska trafiła do kliniki stresu bojowego. To był stres jej męża, który po powrocie z terenów objętych konfliktem zbrojnym opowiadał o swoich doświadczeniach. Małżeństwo wspólnie uznało, że, jak przyznał pan Wojciech – Lepiej wiedzieć, czego się człowiek boi niż żeby ten strach miał wielkie oczy.

Wojciech Jagielski z licznych dziennikarskich podróży wyszedł bez szwanku. Nieświadomie reporter poddawał się terapii: pisał o tym, co widział. Tworzył reportaże do „Gazety Wyborczej” i reporterskie książki, a w między czasie opowiadał o tym żonie. – Jechałem tam żeby wykonać zadanie. Lekarze z kliniki żony powiedzieli, że mam osobowość czy mentalność zadaniową jak żołnierze. Wypierałem obawę, że coś może mi się stać.

Reporterowi zależało, by zobaczyć wszystko „na wyciągnięcie ręki”: – To był obowiązek dziennikarza, który pisze o wydarzeniach, w których giną ludzie – mówił. Jego żona, dziennikarka z wykształcenia, szczególnie po wspólnym wyjeździe na linię frontu wiedziała, że nie może mu powiedzieć dość: – To nie tylko adrenalina i poczucie, że robię coś dla świata – tłumaczyła. – To jest również powrót do domu, który oznacza głęboką radość życia.

W szpitalu psychiatrycznym pani Grażyna nie otrzymała jednoznacznej diagnozy. – Podczas terapii poznawczej człowiek sam siebie musi odkopać i samemu postawić diagnozę. Najtrudniejsza jest druga część, terapia behawioralna, ponieważ trzeba zmienić swoje życie.

Pierwszego dnia w klinice stresu bojowego Jagielska spotkała lekarza przyjmującego, który zapytał ją: – Kiedy ostatni raz była Pani szczęśliwa? Ogarnęła ją złość i wściekłość: – Pomyślałam: o co on mnie pyta? Co to za głupoty? Ja w ogóle nie zrozumiałam tego pytania.

– Przez pierwsze dwa tygodnie siedziałam naburmuszona i zła i zastanawiałam się, co się dzieje – opowiadała o pobycie w szpitalu. Po dwóch tygodniach jeden z żołnierzy powiedział do niej: – Ty ciotka, zabierz się za robotę, bo ty się tu przesiedzisz i wyjdziesz taka, jaka byłaś. W szpitalu każdego dnia są inne zajęcia. – W trakcie spotkań w kręgu terapeutycznym, jeśli jest dobra atmosfera, ludzie opowiadają o tym, co ich najbardziej dotknęło – relacjonowała pani Grażyna. Obowiązkiem jest, by każdy opowiedział swój życiorys. Grupa musi się do tego odnieść poprzez przywołanie własnych, podobnych doświadczeń. – Dzięki temu lepiej rozumiemy siebie – przyznała. – Takie spotkania polegają także na totalnej akceptacji, że można powiedzieć wszystko. Przyznać się do wszystkiego: do zabójstwa, do kradzieży, do głupoty i zyska się akceptację grupy. To wytwarza krąg bezpieczeństwa, którego jesteśmy pozbawieni w życiu codziennym. Jagielska przyznała, że poza szpitalem brakowało jej tego.

Dobrze jest

Ostatniego dnia wychodząc ze szpitala psychiatrycznego pani Grażyna spotkała lekarza prowadzącego, którego zapytała - Na czym właściwe polega to szczęście? A on odpowiedział: – Wie Pani szczęście u dorosłego to jest to, jak jeszcze mu się cokolwiek chce. – I to jest prawda – zaakcentowała pani Grażyna na spotkaniu podczas Festiwalu Literacki Sopot.

W trakcie rozmowy nie zapytano Jagielskich, czy są szczęśliwi. Na pytanie, jak jest teraz, po dłuższej chwili Jagielska odpowiedziała, że dobrze. Mąż potwierdził. Pozostaje tylko trzymać za nich kciuki, by tak pozostało. 

Powiązane wydarzenia

18/08/2015 18:00

VARIA: GRAŻYNA JAGIELSKA I WOJCIECH JAGIELSKI